Są razem już kilkanaście lat, jednak nie zalegalizowali dotąd związku. Dlaczego? Dlaczego Barbara Nowacka nie wzięła ślubu? Foto: Jacek Herok / newspix.pl. Gdy Przemysław Wipler ujawnił
witam, Mam 29lat moja dziewczyna jest ode mnie mlodsza o 7 lat . Było wszystko dobrze dopóki nie pojawiły się jej pretensje o to że gdy dzwoni nigdy nie mam czasu porozmawiać, albo musze już kończyć itd. Albo że się spóźniam gdy sie umówimy na konkretną godzinę. ale jesli ja mówię ze będę wolny o godzinie 21 ona upiera się na 20, spóźniam się ponieważ nie wyrabiam wcześniej ze swoimi obowiązkami. Proszę o pomoc jak z nią rozmawiać aby to rozwiązać MĘŻCZYZNA, 27 LAT ponad rok temu Trudności w komunikacji par Konflikty w związku Psychologia Jak zachować dobre wrażenie zrywając? Mgr Magdalena Brabec Psycholog, Bydgoszcz 76 poziom zaufania Witam. W tych przykładach chyba wiek niewielkie ma znaczenie. 0 Mgr Edyta Kołodziej-Szmid Psycholog, Gdańsk 73 poziom zaufania Witam, jeżeli nie ma Pan czasu dla swojej dziewczyny trudno się dziwić,ze ma pretensje. Bycie w związku obliguje do rozmawiania, spotykania się, poświęcania czasu i uwagi. Bez tego ani rusz :) Pozdrawiam 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Problemy rodzinne a nieporozumienie w związku – odpowiada Mgr Karolina Cwynar Dystans w związku od trzech miesięcy – odpowiada Mgr Zuzanna Starczewska Jak radzić sobie z brakiem zaufania w związku z alkoholikiem? – odpowiada Mgr Dorota Nowacka Rozstanie w związku u nastolatków – odpowiada Mgr Ryszard Chłopek Mama nie akceptuje mojej dziewczyny - jak mam ją do niej przekonać? – odpowiada Mgr Magdalena Brudzyńska Wsparcie partnerki, której rodzice nie akceptują związku – odpowiada Mgr Marta Belka-Szmit Konflikt i zmiana zachowania u partnera – odpowiada Mgr Kamila Drozd Dlaczego moja dziewczyna pisze z kolegami z pracy? – odpowiada Mgr Agata Hensoldt-Jankowska Zazdrość w związku i ograniczenie w kontaktach z innymi – odpowiada Mgr Barbara Szalacha Problemy w związku z młodszą kobietą – odpowiada Mgr Ilona Ciżewska artykuły Nigdy tego nie robiłam. Za dobrą cenę, oddam wszystko Podobno każdy mężczyzna marzy o tym, by być tym pi 10 zaskakujących sposobów, żeby zajść w ciążę Czy ciąża bez stosunku jest możliwa? Większość pow Jak stworzyć idealny związek? Obecnie większość osób chce stworzyć związek partn
Maja ma 30 lat, Karol 35. Rozstali się przed tygodniem. Powód był jeden. Karol kategorycznie obwieścił jej, że nie ma zamiaru brać ślubu. Ani za miesiąc, ani za rok. "Ślub to nie dla mnie" - uciął kolejną dyskusję, a Mai zapaliła się już na dobre czerwona lampka. Ich oczekiwania wobec życia okazały się na tyle odmienne, że nie ma sensu kontynuować relacji dalej.
Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:34:29 11 listopada mamy rocznice 7 lat. ja mam 24 on 25 lat. dobrze się nam układa choć długo się docieraliśmy i wiadomo zdarzaja sie kłotnie. Ale ostatnio trochę chodzę smutna , Mój P ma brata nigdy nie miał dziewczyna ale od roku zaczoł się spotykać z panna . Po poł roku zamieszali razem A TERAZ PRZEBĄKUJA COS O ZARECZYNACH I SLUBIE a u mnie ciszaa.. w sumie wiem ze ta panna wszystko panuje ale jednak . Moj P sie nie chwapi i troche mnie to wkurza bo kazdy zadaje pytania kiedy bo w koncu juz 7 lat a ja musze jakos wymijajaco odpowiadac . Bardzo bym chciała juz sie zareczyć i nawet ostatnio plakałam po wizycie u P bo Tamci nawijali a my ciszaaa. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:37:15 zapytaj chlopaka czy ma jakies plany co do Waszej przyszlosci Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 14:37 przez martynek1990. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:39:04 Nooo wiem ock co prawda mi tam się z niczym nie spieszy, razem ledwie 3 lata, a młodsza siostra mojego Lubego jest z kolesiem pol roku a juz zaręczeni i zaplanowane dziecko w drodze mi tam to wisi, ale jak sobie pomyślę że to taka sama sytyacja tylko że bylibysmy razem 7 lat to hm.. kiepsko nigdy nie podejmowal tematu wsolnego zycia? Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:40:54 Wiesz co moj mi sie oświadczyl po 4 miesiącach jak bylismy ze soba przeszlo rok to juz bylismy po slubie ale od poczatku mieszkamy razem ( moze to bylo troche za szybko no ale stalo sie ) Rozmawiacie o ślubie czy wogole nic ? Może kiedys przy okazji zapytaj go delikatnie czy chcialby zebyscie kiedys byli małzenstwem zobaczysz jak on zareaguje . Faceta czasem trzeba naprowadzić . Moj powiedzila ze jakbysmy nie rozmawiali o slubie to by sie nie odwazyl oświadczyć . Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:43:59 rozmawiamy raz mowi ze nie ma narazie kasy. a jak ostatnio widział ze chodze smutna to powiedzial ze nie mart sie nasz bedzie w 2015 . to gadamy ale to taki ze dzis jest rozmowa i idzie w zapomnienie Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:45:17 Zadaj swojemu pytanie wprost, czy w ogóle chce z Tobą planować przyszłość. Częśto jest tak, że pary, które zaczęły byc razem w wielu licealnym czy coś są ze sobą długo i stają się albo przyzwyczajeniem albo kumplami. Nie znaczy że zawsze tak jest, ale nal,eży zastanowić się nad tym. Jeśli w dalszym ciągu jest między Wami ta chemia, uczucie itd powiedz mu, że chciałbyś iśc na przód w tym związku. Że ślub jest dla Ciebie ważny i nie chcesz stać w miejscu (: Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:49:14 usiądź i na poważnie z nim pogadaj. jak nie ma kasy teraz i jeżeli to jedyny powód to mu powiedz, że może czas zacząć wspólnie oszczędzać, założyć konto oszczędnościowe. powiedz mu, jak się czujesz, że zaręczyny nie oznaczają od razu ślubu za pół roku, a tobie ten krok by odpowiadał na dziś i tyle. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:49:31 Przyjaciel mojego TŻ też już jest 7 lat z dziewczyną. Jakieś 1,5 roku są zaręczeni, ale z tego co mówił mi mój TŻ, to poprosił ją o rękę, żeby nie marudziła... O ślubie na razie cisza. Tyle, że on jest skrajnie niepoukładany i hm, nie lubię go. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:57:39 masz złe podejście, ślub brata to jego ślub i nie ma się co nim mnie dziwnym pomysłem jest to że chłopak lat 22, który ma dziewczynę od roku i jest to jego 1 dziewczyna chce ŚLUBU. życzę im jak najlepiej ale chyba raczej się nie dotrą, a ich małżeństwo może skończyć się tak szybko jak się zaczęło. Ze swoim chłopem pogadaj, ale bez płaczu, krzyku itp. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:02:24 U nas zareczyny były właśnie po 7 rocznicy, ale już znacznie wcześniej mówilismy o ślubie i wstępnie wiedzielismy w którym roku on będzie. Gdyby po tylu latach nic na ten temat nie mówił to jak dla mnie nie byłoby to normalne a mam tyle lat co ty. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:04:07 Na tym się świat nie kończy! Ważne, by się Wam w związku układało To czy z pierścionkiem czy bez nie powinno zaważać na Waszych relacjach. Nie zazdrość szwagrowi. I uśmiech, skoro bez ślubu jesteście ze sobą 7 lat to znaczy że nie potrzebne Wam formalności by być szczęśliwymi. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:06:20 Ślub to poważna dorastają do niej szybciej,inni bardzo ma co sie spieszyc, warto poznac partnera od każdej strony, razem sprawdzić jak to bedzie wygladalo. Wiadomo,że większość kobiet pragnie ślubu, ale niektórzy mężczyźni tego nie warto o tym otwarcie porozmawiać, powiedz mu jakie są Twoje marzenia o wspólnej jak on sobie to wszystko mu jakos delikatnie,że chcialabyś juz sie z nim hajtnąć Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:06:55 a jak finansowo stoicie, macie jakąś większą kasę odłożoną czy jesteście "od pierwszego do pierwszego"? bo jeśli to drugie to może faktycznie nie ma kasy a chce Ci kupić piękny pierścionek a nie "pierwszy lepszy" za 3 stówki z lombardu żeby tylko "odpękac" i zbiera po cichu.... CytatBrunetka00 Na tym się świat nie kończy! Ważne, by się Wam w związku układało To czy z pierścionkiem czy bez nie powinno zaważać na Waszych relacjach. Nie zazdrość szwagrowi. I uśmiech, skoro bez ślubu jesteście ze sobą 7 lat to znaczy że nie potrzebne Wam formalności by być szczęśliwymi. tu nie chodzi o "formalności" i "papiery" ale o to żeby mężczyzną był MĘŻCZYZNĄ i zachował się jak należy.....To jest TRADYCJA tak samo jak dzieci czekają na prezenty na GWIAZDKĘ tak samo kobieta na pierścionek zaręczynowy.... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 15:08 przez szafiarka_. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:10:39 Rozumiem Cię. Też bym się nad tym zastanawiała jak bym była z facetem tyle lat, a ten nic. Facetów nie wyczujesz. Inni przybiegną z brylantem po pół roku znajomości, a drugi 5-10 lat związku a ten by był wiecznie wolny. No cuż, na siłę niczego nie przyspieszyć. Nie namawiaj go, to ma być jego decyzja. Jak kiedyś przyjdzie do Ciebie z pierścionkiem, to przynajmniej będziesz pewna, że robi to bo sam tego chce. Ja bym mu nawet nic nie sugerowała, nie namawiała, nawet bym nie wchodizła w takie rozmowy. To ma być jego wybór, jego decyzja. Narazie nie panikuj. Poczekaj jeszcze. Poczekałaś 7lat, to daj sobie jeszcze chwile i jemu również, czekanie popłaca. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:14:10 parelka16 nie zgodzę się z Tobą, zaręczyny i ślub to nie TYLKO decyzja faceta, sory ale to wspólna decyzja na całe życie i trzeba o tym rozmawiać - oczywiście nie w tonie: "dawaj pierścionek chcę ślubu, jak nie dasz to spadaj znajdę sobie nowego" tylko rozmowa dwojga dorosłych ludzi na temat ich wspólnej przyszłości - jak ktoś nie potrafi tak rozmawiać to znaczy że nie jest dorosły i nie powinien brać ślubu Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Dzisiaj po raz kolejny czytam o przypadku, gdzie ksiądz odmawia dziecku chrztu, ponieważ jego rodzice nie wzięli kościelnego ślubu. Proboszcz upiera się i mówi: "Dziecko musi być wychowywane w spójnej rodzinie, gdzie Bóg ma swoje miejsce". Inny ksiądz mówi: "Należałoby wyjść naprzeciw tej rodzinie i ochrzcić dziecko.

Tak, wyobrażam sobie, jak się Pani czuje. Będąc zdradzonym nie tylko doznaje uszczerbku relacja między małżonkami, ale tez poczucie własnej wartości. Paradoksalnie jednak, czasem zdrada, choć sama w sobie bolesna i nieprzyjemna, wnosi coś nowego do związku, na nowo, czasem w wygodniejszy sposób, para układa swoje sprawy. Państwo jesteście w sytuacji, w której Pani dowiedziała się o zdradzie, która miała miejsce dość dawno, bo jak Pani pisze 7-8 lat temu. dla męża to faktycznie, może nie mieć już żadnego znaczenia, dla Pani jest to natomiast świeża sprawa, z którą próbuje sobie Pani poradzić. to normalne, że zaufanie zostało nadszarpnięte, a Pani cierpi. Czas tu może okazać się sprzymierzeńcem. Jeśli okaże się, że samodzielnie trudno poukładać Państwu własne sprawy, zachęcam do spotkania z terapeutą pracującym z parami.

Są w szczęśliwym związku od 7 lat i nie chcieli ślubu. We wrześniu jednak się pobiorą Przekonują, że urzędowy papier czy błogosławieństwo kapłana nie jest im potrzebne. Hej Dziewczyny Chciałabym zapytać Was co o tym myślicie bo nie wiem już kogo mam o to męczyć. Od jakiegoś czasu zastanawiam się ile trzeba być razem żeby myśleć o ślubie? Jestem z moim Piotrkiem prawie rok, jest nam niesamowicie dobrze, dogadujemy się bez słów, spotykamy się niemal codziennie. Mamy za sobą zarówno piękne dni jak i te gorsze, podczas choroby najlepiej widać było że rzucało się wszystko żeby dać wsparcie chociażby poprzez bycie obok. Nie ma dnia kiedy nie mówimy sobie "kocham cię". No i wiadomo znamy swoje wady i czasem wytykamy to sobie jak się kłócimy (co zdarza się niesamowicie rzadko) ale przecież nikt nie jest idealny. Nie ma nikogo kto nie miałby wad albo zmieniłby się tak żeby nie mieć tych wad. Czy to że myślę intensywnie o tym żeby pójść z nim do ołtarza jest czymś dziwnym po roku bycia razem? Nie mówię o tym żeby już jutro siadać i planować wesele ale o tym że chciałabym wziąć ślub np w naszą 2 rocznicę. Czy to naprawdę tak szybko ? Przecież jeśli wiemy co do siebie czujemy to po co czekać? Co o tym myślicie?? Mariolowa 317•3 lata temu Według mnie jest to sprawa indywidualna. My byliśmy pewni siebie od razu, zaraz po Poznaniu i już wtedy mogliśmy brać ślub, gdyby nie nasz młody wiek i fakt, że chodziliśmy do szkoły. Maz oświadczył mi się rok po pierwszej rocznicy związku. Ślub wzięliśmy po 4,5 roku od zaręczyn (czyli roku związku). W styczniu minęło nam 10 lat razem, a w lipcu będzie 5 lat po ślubie. Nie da się wskazać dobrego momentu na ślub. DLa jednych jest to kilka miesięcy, dla innych kilka lat. Ja wyszłam za mąż po 9 latach bycia razem, ale gdy zaczęliśmy ze sobą być byłam w liceum, więc chcieliśmy skończyć studia, ustabilizować się. Mam wiele koleżanek, które były w związku od liceum kilka lat, nagle zrywali, poznały kogoś nowego i po roku był ślub, a dzisiaj są szczęśliwymi mamami maluszków. Jeśli czujesz, że to to, to nie ma problemu. Nie liczy się ilość, ale jakość. Dzisiaj trudno stwierdzić, ile związków przetrwa, nie wiem, czy praktyczne znaczenie ma to, ile było się razem przed ślubem. Wydaje mi się, że Kobiety myślą o tym dużo intensywniej niż faceci i że ogólnie nam bardziej zależy niż im. My zakochujemy się dosyć szybko a im potrzeba czasu i się nie spieszą. Chyba taka jest większość facetów. Co do tego kiedy brać ślub to chyba kiedy obydwoje jesteście na to gotowi i nie ma co przymuszać drugiej osoby, bo niestety takie małżeństwa kończą się szybko. smiling95 912•3 lata temu Mariolowa • 3 lata temuWedług mnie jest to sprawa indywidualna. My byliśmy pewni siebie od razu, zaraz po Poznaniu i już wtedy mogliśmy brać ślub, gdyby nie nasz młody wiek i fakt, że chodziliśmy do szkoły. Maz oświadczył mi się rok po pierwszej rocznicy związku. Ślub wzięliśmy po 4,5 roku od zaręczyn (czyli roku związku). W styczniu minęło nam 10 lat razem, a w lipcu będzie 5 lat po ślubie. Jak pięknie to życzę kolejnych szczęśliwych lat razem Powiem tak znam takie pary,które spieszyły się do ślubu i na dobre,to im nie ślub i szybki prawda,to sprawa indywidualna,ale tak sobie myślę,że nie ma co się dać sobie czas na lepsze poznanie siebie i jakieś mówię,to całkiem jak moi znajomi,koleżanki z klasy chcieli ślub,bo się tak kochają i są tak pewni,a po roku już byli po mi się,że w każdym związku jest taki super stan,kiedy chcesz coś ja osobiście wolę poczekać,bo jestem tego zdania co ma wisieć nie jeszcze kwestia mi się,że on też powinien tego koleżankę,która miała parcie na ślub i dziecko,a facet nie był gotowy i skończyło się tak,że mówię tego,żeby Cię zniechęcić,czy coś,ale wydaję mi się,że jesteście na pierwszym etapie związku,gdzie są motyle w brzuchu i tak ja osobiście dałabym sobie czas na rozwinięcie,bo ten pył się skończy i możecie się rozczarować. aporanek lata temu Ja jestem z moim chłopakiem 10 miesięcy i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie brać ślubu w ciągu 2-3 lat. Chcę kiedyś wziąć go, ale kiedyś a nie już teraz. Poza tym chciałabym z nim zamieszkać przed ślubem i poznać jego nawyki. "Mieszkaliśmy" dwa tygodnie razem, bo nadarzyła się akurat okazja i strasznie dużo rzeczy mnie zaczęło irytować, całkiem inne funkcjonowanie to jest. Dodatkowo nie potrafiłabym brać kogoś tak na całe życie znając go głównie z tej sielankowej strony, przed taką poważną decyzją warto też przetrwać jakiś kryzys/kłótnię, bo później po pierwszej awanturze ludzie się rozstają, bo tak wygodniej, bo było idealnie a on/ona się zmienił/a. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Ja już z doświadczenia wiem znaczy od strony koleżanek, że ''parcie'' na ślub kończy się rozwodem prędzej czy później. Znam 4 pary, które są po rozwodach i są to koleżanki z mojego bliskiego otoczenia i to właśnie one nalegały na ślub. Grunt to się dopasować i poznać od A do Z. No właśnie np zamieszkać razem. Chyba nie ma nic gorszego dla faceta jak taki spieszny ślub. Do tej decyzji trzeba dojrzeć we dwoje. Ja jestem ze swoim chłopakiem 10 lat i czy oświadczy się mi za 5, 10 lat czy w ogóle to nie przeraża mnie to. Szczerze ? Ślub mi nawet przez myśl nie przechodzi. Dla wielu osób jest to szok ale ja jestem szczęśliwa właśnie w takim związku . Dlatego ja uważam, że nie ma co się śpieszyć, niech chłopak dojrzeje do tej decyzji będzie pewny. Ja bym czekała cierpliwie . moniqueee 943•3 lata temu moim zdaniem nie ma określonego czasu, po jakim można wziąć ślub - każdy podchodzi do tego inaczej. Znam wiele osób, które były z kimś przez kilka ładnych lat i nie myślały o ślubie, a później spotkały kogoś i bach - okazało się, że to było to, ślub był dla nich oczywisty, są ze sobą razem i mają się super. najważniejsze to poznać się z każdej strony, tej lepszej i tej gorszej, a reszta już jakoś się ułoży. Musisz się upewnić czy ślub jest na pewno tym co chcesz, czy to nie jest przejściowy stan, porozmawiać ze swoim partnerem i zobaczyć jakie ma podejście. Tak czy siak, życzę Wam jeszcze więcej szczęścia i miłości Janettt lata temu Ja myślę, że nie ma co się spieszyć, a najlepiej w ogóle o tym nie myśleć. Ja ze swoim żyję już prawie 6lat na kocią łapę i jest nam dobrze, a pewnie gdyby namowy innych o ślubie doszły do skutku to pewnie by nam się posypało od razu. Myślę, że to trzeba czuć, ale nie pod wpływem chwili, ale naprawdę. Różnie się zdarza i wynikają różne oblicza po ślubie więc nie zawsze "warto" się hajtać, czasem lepiej poczekać. Więc na Twoje pytanie moim zdaniem nie ma odpowiedzi. Jest to zależne od ludzi, ich podejścia i pewnie wielu innych czynników, więc w tym temacie nie powinnaś się sugerować opinią innych zbytnio. myego 252•3 lata temu Ja ze swoim chłopakiem jesteśmy 2 lata i szczerze nie wyobrażam sobie ślubu w ciągu kolejnych dwóch na pewno 😀 I to wcale nie dlatego ze Go nie kocham, po prostu jest to dla mnie za wcześnie. Chyba nie potrafiłabym wyjść za kogoś tak szybko w dodatku w tak młodym wieku. Ale jeśli ktoś czuje, że tego właśnie chce to dlaczego nie? 😄 Ale myśle ze rozsądna decyzja byłoby przed zawarciem związku małżeńskiego chociażby pol roku pomieszkać ze sobą 😉 Wiesz co wydaje mi się, że to kwestia bardzo indywidualna, wszystko zależy od tego jak dobrze się znacie i czy patrzycie w tą samą stronę. Nie ma czegoś takiego jak "dobry, odpowiedni czas". Nawet po ślubie nic nie jest przesądzone i trzeba się zgrać. Ja jestem z tych "staroświeckich" i uważam, że mężczyzna najpierw powinien się oświadczyć z własnej, nieprzymuszonej woli. Sam powinien o tym pomyśleć, a Ty zdecydujesz czy chcesz z nim być. (+ ja bym pomieszkała z kandydatem) Znam wiele par, czyli wiele historii z pierwszej ręki, niektóre świetne, niektóre tragiczne, moje koleżanka poznała chłopaka na portalu internetowym, po 3ch miesiącach ze sobą zamieszkali, po pół roku się zaręczyli po 5 latach się pobrali i są szczęśliwi, a mam kolegę, który znał swoją dziewczynę od dziecka, wszędzie razem, pod koniec studiów wpadli ( nic złego i tak mieli się zaręczać), wzięli ślub i się rozwodzą, mały ma pół roku; mojego innego kolegę dziewczyna zostawiła miesiąc przed ślubem, a teraz ONA jest szczęśliwą mężatką (po roku od rozstania z moim kolegą), znajomi moich rodziców rozstali się po 30 latach małżeństwa, moja koleżanka wpadła z chłopakiem po 2ch miesiącach znajomości, chyba po 3ch latach wzięli ślub i są mega szczęśliwi. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej "dmuchać na zimne" i co "nagle to po diable", nie jeden mężczyzna obiecywał mi "złote góry", na rękach nosił, a potem było że jestem za trudna, za bardzo ambitna, co wcale nie znaczy, że nie wierzę w miłość i sama nie wezmę ślubu w 2 miesiące. (gorzej będzie z zorganizowaniem wesela ale ślub może mi się uda - takie czasy) Nigdy nie mów nigdy! Jeśli mogę Ci wgl coś doradzić to ciesz się z tego co macie i wsłuchajcie się w to co Wy chcecie. Nie zwracajcie uwagi na to co inni mówią, myślą. To wasze życie i wy będziecie ponosić tego konsekwencje. Może to groźnie brzmi ale jest pisane z samego serducha i nie ma podtekstu negatywnego. savicka • 3 lata temu Wiesz co wydaje mi się, że to kwestia bardzo indywidualna, wszystko zależy od tego jak dobrze się znacie i czy patrzycie w tą samą stronę. Nie ma czegoś takiego jak "dobry, odpowiedni czas". Nawet po ślubie nic nie jest przesądzone i trzeba się zgrać. Ja jestem z tych "staroświeckich" i uważam, że mężczyzna najpierw powinien się oświadczyć z własnej, nieprzymuszonej woli. Sam powinien o tym pomyśleć, a Ty zdecydujesz czy chcesz z nim być. (+ ja bym pomieszkała z kandydatem) Znam wiele par, czyli wiele historii z pierwszej ręki, niektóre świetne, niektóre tragiczne, moje koleżanka poznała chłopaka na portalu internetowym, po 3ch miesiącach ze sobą zamieszkali, po pół roku się zaręczyli po 5 latach się pobrali i są szczęśliwi, a mam kolegę, który znał swoją dziewczynę od dziecka, wszędzie razem, pod koniec studiów wpadli ( nic złego i tak mieli się zaręczać), wzięli ślub i się rozwodzą, mały ma pół roku; mojego innego kolegę dziewczyna zostawiła miesiąc przed ślubem, a teraz ONA jest szczęśliwą mężatką (po roku od rozstania z moim kolegą), znajomi moich rodziców rozstali się po 30 latach małżeństwa, moja koleżanka wpadła z chłopakiem po 2ch miesiącach znajomości, chyba po 3ch latach wzięli ślub i są mega szczęśliwi. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej "dmuchać na zimne" i co "nagle to po diable", nie jeden mężczyzna obiecywał mi "złote góry", na rękach nosił, a potem było że jestem za trudna, za bardzo ambitna, co wcale nie znaczy, że nie wierzę w miłość i sama nie wezmę ślubu w 2 miesiące. (gorzej będzie z zorganizowaniem wesela ale ślub może mi się uda - takie czasy) :D Nigdy nie mów nigdy! Jeśli mogę Ci wgl coś doradzić to ciesz się z tego co macie i wsłuchajcie się w to co Wy chcecie. Nie zwracajcie uwagi na to co inni mówią, myślą. To wasze życie i wy będziecie ponosić tego konsekwencje. Może to groźnie brzmi ale jest pisane z samego serducha i nie ma podtekstu negatywnego. ;) Całkowicie się zgadzam! Wszystko zależy od Was, Waszego wieku i dojrzałości. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że moja najlepsza przyjaciółka wzięła ślub w wieku 21 lat, dokładnie w 6 rocznicę związku. Niedługo po ślubie zaszła w planowaną ciążę i teraz oczekują dzidziusia. Ja jestem ze swoim chłopakiem 2 lata i nie wyobrażam sobie teraz ani ślubu, ani dziecka. Najpierw muszę skończyć studia, znaleźć pracę w zawodzie. Początkowo miałam duże parcie na zaręczyny, ale nie ślub bo najpierw studia, mimo to pierścionka chciałam. Dziś już na to nie czekam, myślę że dojrzałam, przeżyliśmy kilka kryzysów i wiem, że nie ma się co śpieszyć. Więcej, cieszę się, że nie podjęliśmy pochopnej decyzji w sielankowym okresie naszego związku, bo z dużym kryzysem sobie nie poradzilismy. Ciężko powiedzieć, że kogoś zna się w 100%, ja zawsze mówię że nawet siebie nie znam całkowicie, bo nie wiem jakbym zachowała się w kryzysowych sytuacjach. Wychodzę z założenia, że nie ma się co spieszyć, ale to ja i moje życie. Ty masz swoje i powinnaś żyć według własnych przekonań i decyzji, dobrze jest poradzić się kogoś, ale mimo wszystko idź za głosem swojego serca. Życzę powodzenia Venus300 lata temu Zależy co na to twój facet ;p bo dziewczynom się zazwyczaj wydaje że już czas a panowie jeszcze nie chcą o tym słuchać... Nie chce brzmieć pesymistycznie ale sama miałam moment w którym myślałam że mój facet to ten jedyny i no nic tylko ślub i dzieci... A przyznaję że z czasem zaczęły wchodzić coraz mniej miłe rzeczy, i teraz pływała bym w niezłym szambie i obecnie nie wyobrażam sobie po roku się zareczyc z kimkolwiek choćbym nie wiem jak go kochała... jednak wolałabym poczekać i ochłonąć z pierwszego wrażenia. Z drugiej strony wieloletnie związki też się rozpadają... I uważam że co ma wisieć nie utonie nie ważne czy sie weźmie ślub czy się nie weźmie, czy to po roku czy po dziesięciu... ViolaBujak 844•3 lata temu Indywidualna kwestia. Moi teściowej wzięli ślub po pół roku. Mnie Artur oświadczył się po pół roku, a po 1,5 wzięliśmy ślub. Znam parę, która brała ślub po 3 miesiącach. Znam też takie, które są razem po 10 lat i nadal uważają, że na ślub za wcześnie. Nieznany profil lata temu Wiadomo, że ślub jest sprawą indywidualną, ale moim zdaniem rok to stanowczo za mało. Ale być może wydaje mi się tak dlatego, że my pobieramy się po 8 latach bycia razem, dlatego mogę mieć odmienne zdanie. Wydaje mi się, że w rok czy dwa partnerzy nie są w stanie się stu procentowo poznać, na to trzeba czasu, cierpliwości i systematyczności. nazwa001 lata temu Tak jak dziewczyny piszą, ślub to bardzo indywidualna sprawa. Zależy od Was, od Waszych uczuć. Ja kiedyś nie wyobrażałam sobie, że ktoś może wziać ślub po np. Mniej niż 7 czy nawet 5 latach. Ale kiedy poznałam mojego teraźniejszego męża (przez internet) to od początku czułam, że to z nim chce spędzić całe życie. Po pół roku zamieszkalismy razem, to było takie naturalne i wcale nie wymuszone. Nikt nie nalegał, wychodziło samo z siebie. Po niecałym 1,5 roku bycia razem oświadczył się, ale o ślubie mówił odkąd razem zamieszkaliśmy, często o tym rozmawialiśmy. Po niecałych 3 latach związku byliśmy małżeństwem. W grudniu minęły 4 lata razem i ponad rok od ślubu. I jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Owszem, czasem wkurza mnie jak nikt inny, irytuje i doprowadza do szaleństwa, ale zawsze szybko się godzimy. Znam też parę która była ze sobą 10 lat, mówili o małżeństwie, ale nigdy ślubu nie wzięli. Obecnie od 2-3 lat oboje są singlami i nie potrafią sobie życia ułożyć. I drugą która była małżeństwem od 14 lat, dwoje dzieci i rozwód. Na to nie ma złotej rady ani recepty. To indywidualna sprawa każdego. Jedno jest pewne - musicie się kochać i oboje być pewni, swiadomi, że związek to nie tylko sielanka, są kłótnie, docieranie się, nieporozumienia i inne zdanie na różne tematy. Są teściowie, którzy nie raz potrafią nieźle namieszać. Jest niekiedy brak czasu na nic, kiedy nie możecie spędzić ze sobą wystarczająco dużo czasu i przez to zaczynacie się oddalać. Trzeba pamiętać by mimo to wszystko dbać o zwiazek, pielęgnować go i starać sie, dawajac z siebie tak dużo jak potrafimy. I kochać się, oczywiście! Cokolwiek postanowicie, trzymam za Was mocno kciuki Cóż, jak wszystkie moje poprzedniczki pisały, to jest bardzo indywidualna sprawa, ale ja z doświadczenia wiem, że początki są zawsze kolorowe, a potem bardzo dużo się może wydarzyć. Byłam w związku 7,5 roku i na początku też oboje myśleliśmy szybko o ślubie. I pomyśleć, że gdyby to doszło do skutku, to byłabym już kilka lat po ślubie z chłopakiem, który, jak się później okazało, nie potrafił mnie wspierać w moich istotnych decyzjach życiowych i ciągle mnie krytykował (za to, że chciałam się bardziej usamodzielnić oraz odciążyć finansowo rodziców, podczas gdy on był wiecznie na utrzymaniu rodziców i nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby pójść do pracy). I tak, na początku każdy mówi, że kocha i że zawsze będzie przy Tobie. Ale tak naprawdę nie będziesz w stanie tego zweryfikować, dopóki życie nie przyniesie Wam wielkich zmian ani (czego nikomu nie życzę) większych problemów. Teraz jestem z chłopakiem 1,5 roku, przez rok się spotykaliśmy na odległość a od pół roku mieszkamy razem a do najbliższych rodziców mamy 200 km drogi, więc jesteśmy tutaj zupełnie sami. I jest nam razem bardzo dobrze, myślę, że jest to ta właściwa osoba. Ale szczerze mówiąc to mam nadzieję, że nie będzie się na razie spieszyć z oświadczynami, bo chciałabym przeżyć z nim dużo więcej, żeby się upewnić, że to ta osoba, z którą chcę spędzić całe życie. Żeby nie było tylko o mnie - moja siostra była z chłopakiem 6 lat, zaszła w ciążę, a on ją porzucił i zostawił samą z dzieckiem, a co gorsza, dziecka się wypierał i wymyślał w sądzie jakieś głupoty jakoby moja siostra była latawicą i spała z każdym. I pomyśleć, że też już myślała, że to jest jej facet na całe życie... Ja bym się na Twoim miejscu nie spieszyła, niech sprawy idą własnym torem, najlepiej zamieszkajcie razem, to jest pierwszy duży sprawdzian dla związku. Pytanie "ile trzeba być razem żeby myśleć o ślubie?" jest całkowicie bez sensu. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na nie. U każdej pary to wygląda inaczej. Ja wzięłam ślub po jakichś 6 latach związku, ale sama nie wiem czy to nie było za szybko. Bo nasz związek zaczął się kiedy miałam niecałe 17 lat. Myślę, że zastanawianie się nad ślubem po roku "chodzenia ze sobą" to gruba przesada, niezależnie od tego ile się ma lat. Wg mnie najwczesniej, niezależnie od wieku myslenie o założeniu rodziny można zacząć po ok. 3-4 latach związku. Ale i tak to indywidualna sprawa każdej pary. Ja na pewno bym się nie pakowała w rodzinę po 1-2 latach związku. Przede wszystkim wydaje mi się, że nie powinno stawiać się pytania, ile trzeba być razem, żeby wziąć ślub Nie mówię tego w odniesieniu do Ciebie, tylko tak ogólnie. Tak jak dziewczyny piszą, to indywidualna sprawa i znam pary, które wzięły ślub po roku (poznali się w bardzo szybki sposób i nie jestem pewna czy do końca mocno się poznali przez ten czas) i takie takie dziewczyny, które na pierścionek czekały 6-7 lat... Moim zdaniem każdy czas jest dobry, oby tylko dwie osoby naprawdę tego chciały i wiedziały, że nie będzie coś na chwilę. Dla mnie ślub to dość poważna decyzja, chociaż nigdy nie zdecydowałabym się chyba na kościelny. To prawda, że panowie dość długo odwlekają to w czasie, chyba że już mają jakieś głębsze przemyślenia A co o ślubie myśli Twój chłopak? Teraz dopiero doczytałam, że nie mieszkasz ze swoim chłopakiem? Moim zdaniem, pierwszą decyzją wspólną powinno być mieszkanie we dwoje. Wtedy dokładnie sprawdzicie, czy do siebie pasujecie, czy coś Wam nie przeszkadza... Wspólne mieszkanie potrafi bardzo dużo pokazać. Z drugiej strony jednak nigdy nie wiemy jak to wszystko się potoczy, jak będzie kiedyś... Nie jesteśmy w stanie przewidzieć niczego, więc może lepiej przeżyć szybciej fajne chwile Ja jestem ze swoim chłopakiem prawie 6 lat i póki co nie zapowiada się na ślub. Najpierw chcemy skończyć studia, znaleźć dobrą pracę i razem zamieszkać, tak "żeby to miało ręce i nogi" . Szczerze mówiąc, to nawet nie wyobrażam sobie wyjścia za mąż po roku związku. Wydaje mi się, że jest to za krótki czas, żeby kogoś poznać na tyle, aby być pewnym, że chce się z nim spędzić całe życie.
Marzena wyszła za Adama, wykładowcę akademickiego, po dziewięciu latach związku. – Mnie z takim miejscem na mapie życia kojarzy się małżeństwo. Zawarte po wielu latach bycia razem niby
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-05-13 11:59:15 Hibiskus 5 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 1 Temat: Koniec związku bez ślubu a poprosić o pomoc-podpowiedź bo nie wiem co naszego "związku"jest długa bo ponad 11 lat z przerwami..Od 5 lat mieszkamy razem a od prawie 3 mamy wspólnie pracuję bo każdą próbę podjęcia jakiejkolwiek pracy mój facet weryfikuje,że ta zła a ta niedobra itd..W związku z tym siedzę w domu i wychowuję dziecko,co za tym idzie jesteśmy na jego "utrzymaniu",ale sam tak chciał i ma do tego się(w darmowej szkole) dalej aby znaleźć pracę na dogodniejszych warunkach-żeby nie pracować na "zmiany".Teraz nagle coś mu odbiło i stwierdził,że muszę znaleźć jakąś prace bo on nie wyrabia,że nic w domu nie robię tylko wiecznie chcę pieniądze(owszem chcę ale nie dla siebie tylko na życie,na dziecko:pieluszki,mleko,buciki..)Stwierdził,że jeśli nie wezmę się za dom to on mi dziecko zabierze i będzie u jego rodziców a z nami koniec!!!Dziecko jest u moich rodziców,gdy ja wykonuję jakieś pracę np. na umowy jest taka możliwość,że on mi to dziecko zabierze??Nie wyobrażam sobie tego w żaden sposób!!Czy ma do tego prawo? Jestem załamana i proszę o góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie 2 Odpowiedź przez one girl 2012-05-13 12:10:42 one girl Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-03 Posty: 42 Odp: Koniec związku bez ślubu a ma takich podstaw, aby to dziecko Ci odebrać! Mój niedługo były mąż też straszył mnie takimi historiami. Też się bałam, załamywałam, ale byli przy mnie ludzie trzeźwo myślący, którzy zawsze mnie wspierali i wybijali z głowy takie myśli. On chce mieć nad Tobą przewagę i dlatego tak Cię straszy. Myślę, że powinnaś wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć myśleć za siebie, czy to Ty chcesz iść do pracy itd. Nie daj się zastraszyć głupkowi! Przepraszam za wyzwisko, ale utożsamiam się z Twoją sytuacją Bądź silna i nie daj się! Pozdrawiam serdecznie! 3 Odpowiedź przez zunia 2012-05-13 13:01:05 Ostatnio edytowany przez Lena (2012-05-14 15:20:19) zunia Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 3 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Witam moja historia jest strasznie duga i skomplikowana mam 4 dzieci mam 31 lat i kazdy zwiazek załozony zamyka mi sie na 4 latach to chyba pech jakis! mój pierwszy zwiazek mam z niego 3 dzieci ale był toksyczny byłam bita gwałcona i traktowana jak szmata udało mi sie uciec z tego koszmaru , poznałam faceta młodszego od siebie majac 24 lata a on tylko 21 nie dawałam sobie szans ze cos wyjdzie z tego bo przeciez jak to mozliwe ? kto wezmie sobie na kark 3 dzieci i do tego taki młody!:) myliłam sie zakochalismy sie w sobie, nauczyłam sie odnowa ufac zyc po prostu od nowa narodziłam sie lecz jego rodzice nie tolerowali dzieci mowili ze moge byc kolezanką jego i niestety zostawił mnie po 4 latach. I znowu zostałam sama nie chciałam juz nikogo, nie chciałam ranic dzieci, lecz dzieciom i mi bylo ciezko. Znow singielka w 2008 latem sasiadka wyrwała mnie na dyskoteke nie bardzo chciałam pójsc bo po co, ale zgodziłam sie. Na dyskotece ona sie bawiła ja siedziałam w koncie i nie bardzo miałam ochote na zabawe, ale podszedł do mnie ten jedyny światła zgasły świat sie zatrzymał spojrzałam na niego i amor strzelił mi w serce to była miłosc od pierwszego spojrzenia. Moja miłosc ta jedyna prawdziwa Wyszliśmy z dyskoteki, poszlismy na zewnatrz duzo rozmawialismy duzo wspólnego mielismy. Jego zostawiła dziewczyna mnie chłopak. Poprosił o numer telefonu, ale nie mielismy jak zapisac jemu ukradli telefon na dyskotece ja nie wzięłam:) wiec odpowiedziałam mu widac pisane bysmy sie nie spotkali. Na to on chwila momet nie nie kochana to nie ta bajka skoczył po kartke i dugopis do dja, podałam zapisał i juz z samego rana poprosił o spotkanie:) No i sie zaczęła nasza piekna ale krótka historia. Bylismy szczesliwi on chciał dziecko ja tez no i po 3 tygodniach zaszłam w ciązę Byłam szczesliwa ze wreszcie bede miec upragniona rodzine tego czego nigdy nie miałam, poznałam rodzicow jego polubili mnie i dzieci. W kazdym razie tak mi sie wydawało, dbali o mnie o ciaze i dzieci do mometu az sie nie urodziła im wnuczka potem pokazali jacy na prawde sa. Zresztą on tez pokazał jaki jest. Znikał na noce nie pracował utrzymywałam go z marnych alimetow nawet w ciazy udezył mnie wybaczyłam mu. Zbyt bardzo go kochałam. Obiecał ze to sie nie powtórzy ze to wina ze nie pracuje ze utrzymuje go, ale to tylko puste słowa w które wierzyłam. Kłócilismy sie on wyprowadzał sie potem wracał i tak sie ciągło. Nawet złapałam go jak macał inne kobiety to było straszne. Płakałam nie raz, łapałam go na esemesach z innymi dziewczynami mowiłam o tym jego mamie, on sie wykrecał ze jestem zazdrosna chorobliwie moze i tak ale wie co widziałam. Jego rodzina uznała mnie za wariatke ! Mimo tego dalej byłam z nim bo miałam coreczke z nim. Nie chciałam by wychowywała sie bez ojca tak jak 3 moich starszych dzieci, ale ile mozna patrzec jak traktuje mnie i dzieci. Nie nawidził starszej mojej corki, ciągle miał jakies ale do niej, wyzywał ja, to tylko dziecko. W grudniu 2011 przypadkiem siedziałam na kamerce na stronce gdzie kobiety i meżczyzni sie rozbieraja, siedziałam i gadałam z kolezanką mozna było dołączyc sie i pisac i poznałam tam duzo znajomych. fajnego {kolege} piszemy do tej pory, jest przyjacielem któremu moge sie zwiezyc. Moj facet uznał ze to zdrada poniewsz jak mozna pisac z facetem obcym i zwiezac sie, ale on sam ze mną nigdy nie rozmawiał, zawsze siedział na kompie, na tych swoich chorych gierkach. Potrafił wstac i usiasc i siedziec cały dzien grajac, do pracy nie szedł bo po co ja mu dawałam jesc palic potrafił wyczyscic mi konto nie myslec ze nie bedą dzieci co miały jesc. Wszystko było na mojej glowie nikt mi nigdy nie pomagał zawsze dawałam sobie rade gdy próbowałam pozyczyc pieniadze od jego rodzicow słyszałam odpowiedź nie dzwoncie bo nie mamy ! Ojciec emerytowany gornik i nie ma dla syna a dla corki zawsze miał nigdy nie chciałam wiele zawsze to były kwoty około 70 zł, ale coz ten co ma nigdy ci nie da, ale ci co biedy doznali i nie maja zawsze pomoga. Najsmieszniejsze jest ze jak chodziło o wypicie to zawsze rozpijali syna. Synus zawsze mogł wypic z rodzicami. Po co poprosic na chleb jak mozna sie napic i zapomniec ze dzieci sa głodne. Dzięki bogu był jeszcze moj przyjaciel wstyd bylo poprosic, ale poprosiłam go o kase i pozyczył bez zadnego ale i od tamtego dnia wiem ze moge liczyc na niego lecz wpadłam w sidła. On sie zakochał to juz nie jest zabawne. Moj zwiazek wiem ze jest toksyczny patologiczny, ale po tym co mi powiedział ze co usłyszałam załamałam sie usłyszałam duzo niemiłych słow i ze wstydził sie wychodzic ze mną wpadłam w szał, spakowałam go i wyrzuciłam za drzwi, to wszystko w nerwach. Żałuje strasznie bo wiem ze mimo tego on mnie kocha, ja jego, cierpie, strasznie płacze nocami, ale wydaje mi sie ze to jedyne wyjscie by odpoczac psychicznie i dzieci tez. Prosze napiszcie, doradzcie mi ... przepraszam za błedy lecz jestem rozumiem, dysleksja, problem, ale staraj się przynajmniej pisać z zachowaniem znaków interpunkcyjnych, polskich znaków i dużych liter na początku zdania. Jeśli zaś chodzi o ortografię to zawsze można skorzystać z pomocy programu Word, który podkreśli Ci wszelkie błędy. 4 Odpowiedź przez soniqueee222 2012-05-13 13:38:39 soniqueee222 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 567 Wiek: 30 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Nie tak łatwo odebrać dziecko. Zwłaszcza, że ty jako matka zajmujesz się dzieckiem odpowiednio. Faceci zawsze straszą, mój były mąż też mnie szantazował, ze jak odejdę zabierze mi dziecko, nie miał jednak podstaw, a teraz po roku od rozwodu, już go dziecko nie interesuje. Spokojnie, nie daj się w to wmanewrować:) W moim życiu nie ma miejsca na miłość. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź . 597 147 344 142 40 384 75 502

7 lat związku bez ślubu