Bruno Ferrero – Jak Bóg stworzył Mamę. Dobry Bóg zdecydował, że stworzy…. Matkę. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał: – To na nią tracisz tak dużo czasu, tak? Bóg rzekł: – Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie?
Pytanie – “A widząc Pan, że wielka była złość ludzka na ziemi, a wszystko zmyślanie myśli serca ich tylko złe było po wszystkie dni, żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi, i bolał w sercu swym. I rzekł Pan: Wygładzę człowieka, któregom stworzył, z oblicza ziemi” [1 Mojż. 6:5-7]. Jeżeli Bóg jest wszechwiedzący, zna koniec od początku, to jak mógł ŻAŁOWAĆ swojego czynu stworzenia człowieka? Odpowiedź – Słowo “żałować” oznacza “zmienić zdanie lub poczynanie z powodu żalu lub braku satysfakcji z zaistniałej sytuacji”. Pytanie zatem brzmi: Czy Bóg zmienił swoje zdanie (plan) lub poczynania? Twierdzimy, że znając koniec od początku, Boskie zdanie nie mogło się zmienić, a zatem “żałować” w tym kontekście musi oznaczać zmianę poczynań. Oznacza to, że Bóg zmienił swoje postępowanie z człowiekiem ze względu na ludzką złość, która Go zasmuciła, ale nie zmienił zdania, czyli planów, ponieważ plany od samego początku zakładały zepsucie oraz degenerującą tendencję grzechu i zapewniły (przewidziały) Baranka Bożego – “zabitego od założenia świata” -jako cenę okupową (Obj. 13:8; Obj. 17:8). [781,1]Przysługuje mu prawo korzystania z wolności moralnej i religijnej. Ten przywilej pociąga za sobą konsekwencje: to człowiek ma obowiązek odkrywać szczęście, którym Pan Bóg chce go obdarować, a nadto o nie całym swym postępowaniem zabiegać. KKK 1730: Bóg stworzył człowieka jako istotę rozumną, dając mu godność osoby A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, i piołun i miód, I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec - kobieta, acha! ------------ Fragment wiersza Ewa Juliana Tuwima. 1934 r. #poezja #wiersz #tuwim #rozowepaski Wszystkiego najpiękniejszego, mirabelki!
W przypadku książki Jak Pan Bóg stworzył owieczki rok wydania to 2010. Oznacza to, że odpowiedź na powyższe pytanie jest taka, że książkę wydano w 2010, czyli 13 lat temu. Oznacza to także, że książka Jak Pan Bóg stworzył owieczki została napisana i zredagowana przed datą jej wydania. Autor lub autorka mogli pracować nad
CytatybazaJan SztaudyngerCzy Pan Bóg stworzył nas czy czart, widzę, że to był [...] Czy Pan Bóg stworzył nas czy czart, widzę, że to był kiepski żart. Nieco podobne cytaty Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę. Widzę tutaj żółć, ale nie widzę twej pychy. Najbardziej prawdopodobnym naszym następnym krokiem będzie zerwanie stosunków dyplomatycznych, ponieważ nie widzę potrzeby utrzymywania stosunków dyplomatycznych, czy to oficjalnych czy biznesowych czy też jakichkolwiek innych, z państwem takim jak Izrael. Szczęście jest tylko marzeniem, a rzeczywistością jest ból. Sprawdzam to już przez osiemdziesiąt lat. Nie widzę innej rady, jak poddać się temu i powiedzieć sobie, że muchy są po to, by je zjadały pająki, a ludzie po to, by ich żarły zmartwienia. Jak ja widzę Zbigniewa Ziobrę, to mi się flaki przewracają. Te zeznania wyglądają poważnie i tym razem Ziobro się nie wywinie. To człowiek inteligentny, ale cyniczny, nastawiony na robienie kariery. Kamiński na pewno w żaden sposób nie zaatakuje Kościoła. Innych ideologii, którym by hołdował, u niego nie widzę. No oczywiście oprócz tej: ciągłego podlizywania się braciom Kaczyńskim. Widzę tę scenę, jak polski James Bond, otoczony takimi mniejszymi Bondami, kiwają głowami, znaczą pieniądze i zastawiają pułapki – to żałosne, przecież oni się na tym nie znają.[...] Chodziło o to, żeby skompromitować Andrzeja Leppera. To jest jasne. Nawet sam Kamiński specjalnie temu nie zaprzecza. Argumentacja taka, że Ryba z Lepperem mieli bliskie kontakty, że Lepper popierał w czymś Rybę… no to ja popierałem kiedyś Kaczyńskiego w wielu sprawach. To jest zupełny absurd oskarżać Leppera, że znał dobrze Rybę.[...] Robili to niezwykle nieudolnie i myślę, że bezpodstawnie.[...] Ja dzisiaj słyszę pana Przemysława Edgara, który mówi, że to prawdopodobnie agent WSI. To paranoja jest. To znaczy WSI się odradza jak feniks? Macierewicz gwarantował przecież całkowite oczyszczenie służb. I nagle teraz to WSI, okazuje się, weszło do CBA i pokrzyżowało sprytne plany polskiego Jamesa Bonda. To do powieści się nadaje. Można taką kabaretowo-szpiegowską powieść napisać. Jak ja widzę Zbigniewa Ziobrę, to mi się flaki przewracają. Te zeznania wyglądają poważnie i tym razem Ziobro się nie wywinie. Polska, Europa, świat zmieniły się gruntownie. My wszyscy – oczywiście w różnym stopniu – też. Ja na przykład dziś widzę inaczej niż wówczas Stany Zjednoczone. Podziwiam ich dynamizm, standardy nowoczesności i demokracji. Albert Einstein pracował był w biurze patentowym – i stworzył Teorię Względności. Istnieje silne podejrzenie, że gdyby pracował na sponsorowanej przez państwo uczelni, to by jej nie wynalazł. Musiałby bowiem pisać miesięczne i roczne plany swoich badań. Oraz sprawozdania. I co miał w nich pisać: „Chwilowo nie wynalazłem Teorii Względności, ale tak sobie myślę...”?
Pytanie takie postawił, sam sobie, humanista w sutannie, którego ludzie z GW uznali za swojego kapłana i okrzykneli filozofem znakomitym a nawet wybitnym. Skoro Pan Bóg stworzył Tomáša Halíka, to musiał mieć jakiś cel. Jakby nie było celu, to by nie było Halíka. A Halík jest. Zdaniem niektórych, nawet za bardzo! To już drugi raz przyszło mi wygłaszać laudację na cześć Tomáša Halíka. Po raz pierwszy działo się to z okazji 60. urodzin, w Pradze, na statku turystycznym płynącym po Wełtawie. Chciałbym rozpocząć tak samo jak wówczas. Ksiądz Józef Tischner, jeden z mądrych i pokornych polskich intelektualistów, napisał kiedyś posłowie do pewnej książki Adama Michnika. I postawił tam pytanie: Po co Pan Bóg stworzył Adama Michnika? Chciałbym to sparafrazować i przenieść na grunt czeski: Po co Pan Bóg stworzył Tomáša Halíka? Tomasz Dostatni OP wygłasza laudację na cześć ks. Tomáša Halíka 19 listopada w Warszawie. Fot. KIK Ma on w Czechach swoich przeciwników, ma też swoich wielbicieli. W Polsce podobnie. Wielu Halíka chwali, inni go ganią – ale czy to oznacza, że go rozumieją? Jedno z drugim nie zawsze idzie w parze. Nie chcę stawać tu po stronie ani przeciwników, ani po stronie pochlebców, chciałbym (tak jak Tischner w przypadku Michnika) na ile to możliwe, zrozumieć Halíka. Mówi się, że zrozumieć to znaczy: usprawiedliwić. Nie wiem, może to i prawda… Jeśli tak jest, jeśli zrozumienie ma być rzeczywiście usprawiedliwieniem, to pójdźmy – jak mówił Tischner – „na całego” i spróbujmy usprawiedliwić gruntownie. A skoro mamy usprawiedliwić gruntownie, musimy zapytać eschatologicznie: po co Pan Bóg stworzył Halíka? Jasne, że musiał mieć jakiś cel. Jakby nie było celu, to by nie było Halíka. A Halík jest. Zdaniem niektórych, nawet za bardzo ! Więc po co? Chyba ma nam coś ważnego do powiedzenia. Otwarte drzwi Kościoła Przed dwoma laty tę samą Nagrodę „Pontifici – Budowniczemu Mostów” otrzymał ks. Jan Kaczkowski, kapłan zmarły w marcu tego roku. Jego ojciec opowiedział po śmierci syna, że ks. Jan do końca czytał książki, które miał blisko przy łóżku. Jedną z nich była książka Tomáša Halíka „Chcę, abyś był”. W środku tej książki jest dedykacja od autora – dodał pan Józef Kaczkowski. Coś wiem na temat powstania tej dedykacji. Zainspirowany bowiem przez Katarzynę Jabłońską i Zbigniewa Nosowskiego z „Więzi”, w styczniu tego roku zawiozłem do Pragi egzemplarz „Chcę, abyś był” i przywiozłem go z dedykacją Tomáša dla ks. Jana. Teraz ponownie wziąłem do ręki tę książkę, I chciałbym podzielić się z Państwem dwiema uwagami. Może właśnie po to jest Tomáš Halík, żeby nam mówił takie rzeczy? Budowanie mostów i pokonywanie podziałów jest jego życiową pasją W rozdziale „Otwarte drzwi” jest kilka myśli o bramie. „Ja jestem Bramą” – mówi Jezus, a Halík kontynuuje: „brońmy się jednak przed zawężaniem Chrystusowego »ja«, które On sam rozszerzył… Baczmy, by nie przymykać otwartych na oścież drzwi Jego miłości, stawać jej na drodze i weryfikować, komu wolno, a komu nie wolno przejść, to nie jest nasze zadanie”. Halík mówi też dalej: „Jezus jest bramą – i ta brama jest otwarta w każdym, kto potrzebuje naszej pomocy i bliskości. W tym sensie, nie negując Jezusowej wyjątkowości, doświadczamy Go jako nieskończenie wielu bram”. Niech komentarzem do idei otwartych drzwi Kościoła będą też słowa, które Tomáš Halík wypowiedział dosłownie przedwczoraj, 17 listopada, na Václavském náměstí w Pradze, do kilku tysięcy ludzi, którzy się tam zebrali na manifestacji w rocznicę „aksamitnej rewolucji”. Mówił im nasz dzisiejszy laureat: „nie pytaj, kto jest twoim bliźnim, sam stawaj się bliźnim tego, kto potrzebuje twojej pomocy”. Żeby było jasne – chodzi oczywiście o uchodźców, dobijających się do bogatych bram naszego kontynentu. Nie zmuszą mnie, bym ich nienawidził Drugie słowo-klucz, jakie odnalazłem teraz w książce „Chcę, abyś był” – to „miłość nieprzyjaciół”. Mamy w tej dziedzinie nasze rodzime, polskie doświadczenia. Ojciec Jacek Salij wydał w stanie wojennym antologię „Miłujcie nieprzyjacioły wasze”, złożoną z polskich tekstów o miłości nieprzyjaciół”. Pokazywał ewangeliczne przesłanie w naszej literaturze, historii i kulturze. Tomáš Halík w swojej książce przywołuje jednego ze swoich nauczycieli, ks. prof. Josefa Zvěřinę, długoletniego więźnia komunistycznego. Zvěřina powiedział o swoich oprawcach: „przy całej swojej władzy jednej rzeczy nie potrafią – nie potrafią mnie zmusić, żebym ich nienawidził”. A Halík to komentuje: „Dziś patrząc na polityków i wielkich przedsiębiorców, którzy niszczą kraj i społeczeństwo (proszę pamiętać, że to mowa o Czechach, aby nie było zbędnych aluzji…) – nie tylko burzą i rozkradają jego gospodarkę, ale zatruwają i psują jego klimat moralny – często powtarzam sobie to zdanie Zvěřiny jako mantrę: nie jest to jednak łatwe, muszę tu jeszcze wiele się nauczyć”. Podróż na drugi brzeg Tomáš Halík miał swoich wychowawców i nauczycieli: Tomáša Garrigue’a Masaryk, pierwszego prezydenta Czechosłowacji, myśliciela i polityka; Jana Patočkę, filozofa; Václava Havla, pisarza i prezydenta po roku 1989 – to oni tworzyli klimat moralny i duchowy, który nasz dzisiejszy laureat kontynuuje. Dla Halíka ważne są: uniwersytecka katedra; akademicki kościół Salwatora, gdzie od 26 lat jest duszpasterzem; pisarska praca, doceniana w Polsce, gdzie wyszły wszystkie jego książki (a nawet o dwie więcej niż w Czechach – to polskie zbiory jego rozproszonych tekstów). Jest laureatem nagrody Templetona i doktorem honoris causa uniwersytetu w Oxfordzie. Jest człowiekiem dialogu w wielu obszarach: nauki i religii, dialogu ekumenicznego, dialogu międzyreligijnego, dialogu społecznego, dialogu między wiarą a niewiarą. Budowanie mostów i pokonywanie sztucznie tworzonych podziałów jest jego życiową pasją i posłaniem, które odczytuje jako swoje zadanie życiowe i intelektualne. Tomáš Halík wyraźnie ma tę samą grupę krwi, co ludzie, którzy tworzyli warszawski Klub Inteligencji Katolickiej przez ostatnie 60 lat. Chciałbym zakończyć pewną opowieścią chasydzką. Jeden z wielkich cadyków udał się w podróż i przejeżdżał przez Kock, gdzie spotkał się z drugim cadykiem. Bardzo się spieszył, dlatego poprosił gospodarza, żeby mu dosłownie w jednym słowie powiedział, jak tu się żyje. Ten odpowiedział: dobrze. Zaniepokojony trochę poprosił czy mógłby to rozwinąć na przykład do dwóch słów. Usłyszał więc odpowiedź: niezbyt dobrze. Ta, jakże realistyczna, opowieść mówi nam, że ciągle potrzebujemy budowniczych mostów, gdy udajemy się w podróży na drugi brzeg. Laudacja wygłoszona 19 listopada 2016 r. podczas wręczenia ks. Tomášowi Halíkowi Nagrody „Pontifici – Budowniczemu Mostów” przyznawanej przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Tomasz Dostatni OP ur. 1964, dominikanin, duszpasterz, publicysta, prezes fundacji „Ponad granicami”. Autor wielu książek, m. in. „Zza bramy klasztoru”, „Przekraczać mury”, „Złota 9”, „Duchowe wędrowanie”. Ostatnio opracował książkę „Kultura – Kościół. Kościół na łamach paryskiej «Kultury» w latach 1946 - 2000”. Mieszka w Lublinie. Więcej . 755 615 684 246 277 690 117 312